Spisani #1: Początek
Cześć, jestem Narratorem tej opowieści. Jakiej opowieści? Tej, która będzie powstawać na Twoich oczach i którą w ruch napędzać będzie los i czysty przypadek. Świat jest ogromny i zamieszkały przez setki ciekawych osobowości, które każdego dnia stawiają czoła wyzwaniom i piszą własne historie. Jednym z jego elementów jest także każdego dnia trochę starszy Brucevsky, autor bloga Gralingrad. To właśnie to miejsce stanowi centrum wszystkich opowieści, które z moją pomocą poznacie. Sprawdźmy więc co w tym momencie dzieje się w Gralingradzie.
Jest trochę senny sobotni poranek. Brucevsky leniwie spogląda w podgląd kamer, starając się dostrzec ewentualne źródło wsparcia i spadającą właśnie tylko dla niego gwiazdkę z nieba.
– Bardzo zabawne Narratorze, kolejny przykład wysmakowanego dowcipu. Służy Ci nic nie robienie i tylko wyczekiwanie na okazję, by kreatywnie opisać rzeczywistość. Też bym tak chciał, ale większość czasu zabiera mi walka o zdobycie środków potrzebnych do utrzymania całej bazy. Marston się coś odzywał?
– Ostatnio był zajęty jakąś zemstą i w dość mocnych słowach poprosił, by mu nie przeszkadzano.
– I tyle było pożytku z wysyłania go na Dziki Zachód. Rodzinne strony, znajome rejony, reputacja. Miały być efekty odczuwalne dla nas, a skończyło się jak zwykle na obietnicach. A reszta?
– W sensie?
– No reszta, z którą mamy w tym momencie jakikolwiek kontakt. Ktoś informował o swojej sytuacji?
– Pilot SuperStardust podobnież zabrał na pokład całkiem dorodny akumulator, ale po jego raporcie nie byłbym optymistą.
– Dlaczego?
– Bo na razie nie jest w stanie wydostać się z układu pierwszej gwiazdy. Meteory, stwory i tak dalej.
– No świetnie. A Blob? Miał skontaktować się z tym młodym ziemianinem, który rzekomo ma namiary na dobre źródło energii.
– I się skontaktował. Aktualnie poruszają się w stronę rakiety, ale jakieś błotno-mroczne stwory komplikują im eskapadę. Ostatni raport mówił, niech ja go znajdę, hmmmmm… o mam, o gigantycznej kobrze stworzonej z dziwnej substancji.
– Nie chcę znać szczegółów. Mam tylko nadzieję, że jej nie dotykali.
– Chłopak podobno dotknął i…
– Prosiłem bez szczegółów! Ehhh, bolid przygotowany?
– Chyba nie zamierzasz znowu kompromitować się w zawodach Rocket League? Po starcie nowego sezonu spadłeś jeszcze niżej i teraz jesteś przez grę uważany za początkującego, który pada trzyma średnio godzinę na miesiąc.
– Zamknij się. Zmieniłem taktykę. Szkolę się, grając sezony ze sztuczną inteligencją. Jeszcze cię zdziwi mój progres.
– Raczej regres.
– Zabawne.
Brucevsky wyruszył na podbój galaktyki w swoim kwadratowym bolidzie i o dziwo nagle wygrał kilka meczów z rzędu. Ostatecznie w rywalizacji 2v2 sięgnął po triumf w całym sezonie, choć prawdę a Bogiem to w najważniejszych momentach był tylko asystentem dla sterowanego przez AI Chippera.
– No dzięki, sam sobie te piłki wystawiał na strzały?
– Spokojnie, ja tylko przedstawiam czytelnikom fakty.
Zachęcony dobrymi występami Brucevsky postanowił spróbować swoich sił w rankingowych grach przez sieć. Brak Chippera okazał się aż nadto widoczny. Tym razem może nie przegrał z kretesem, ale i nie zdobył zbyt wielu punktów, by poprawić swoją pozycję. Ale o tym opowiem ci następnym razem, więc do przeczytania. Jeśli nie chcesz być gapą i minąć drugiego odcinka to śledź Facebooka lub Twittera. Ciao!