Nietrafiony prezent od… pracodawcy
Historii o nietrafionych prezentach od rodziców, krewnych, ukochanych każdy z nas przeczytał lub słyszał od znajomych setki. Problemy z kupieniem właściwego upominku zyskały takie znaczenie, że przyczyniły się nawet do powstania dziesiątek poradników dla zagubionych konsumentów. Kto by jednak przypuszczał, że właściwy problem z obdarowaniem może mieć też pracodawca?
Z pozoru prosta sytuacja. Upominek dla zatrudnionych osób od firmy nie powinien być żadnym wyzwaniem, wszak nie musi być dobrany do cech, zainteresowań i marzeń konkretnych osób. Ogólny, przydatny prezent, co by splusować sobie w oczach pracownika, jego bliskich i znajomych, a przy okazji poprawić atmosferę w firmie. Nic trudnego, prawda? Jakiś bon, może drobna premia, tradycyjny zestaw słodkości czy alkohol. Trudno się przy takich prezentach jakoś bardzo pomylić, a i narazić na krytyczne komentarze pracowników. Niektórym jednak takie banalne prezenty nie wystarczą, są ambitniejsi i podejmują wyzwanie, próbując zaskoczyć czymś innym. I tutaj zaczyna się spacer po naprawdę cienkim lodzie.
Możliwości pomyłki jest bez liku. Można pokusić się o prezent przydatny tylko dla wąskiej grupy obdarowanych, który summa summarum więcej osób rozczaruje niż zadowoli. Można też wręczyć coś wątpliwej jakości. Na przykład plecak, który zaczyna się drzeć i rozpadać po ledwie miesiącu normalnego użytkowania. Ale można też zaskoczyć in plus i tym samym zawiesić sobie zbyt wysoko poprzeczkę. Rozbudzić apetyty u pracowników na kolejne lata, co później potrafi mieć fatalne konsekwencje. Umówmy się, ludzie szybko przyzwyczajają się do wygód i drogich prezentów, a ich nagły brak lub pogorszenie jakości przyjmują z reguły z głośną dezaprobatą.
Co więc powinien zrobić pracodawca, który chce pokazać serce i z danej okazji wręczyć swoim pracownikom prezent? Nie kombinować. Lepsze jest wrogiem dobrego, a wyszukane upominki to z reguły spore ryzyko wpadki. Te z kolei nie tylko są pamiętane przez lata, ale i mają brzydką tendencję do opuszczania murów danego zakładu pracy. Najlepiej więc stawiać na sprawdzone rozwiązania, które nigdy nie zawodzą – premie, bony i czekoladki/alkohol. No chyba, że znamy swoich podwładnych na wylot i potrafimy dopasować im prezenty indywidualnie. Ale to już wyższa szkoła jazdy i kolejny rajd po polu minowym.