Moja kariera w FM 2016 #56: Atomówka w Paryżu
Telefon od agenta klubowej gwiazdy z prośbą o spotkanie w cztery oczy nigdy nie oznacza nic dobrego. Byłem więc przygotowany na bombę zrzuconą mi przez osobę reprezentującą interesy Tomislava Gomelta. Nie spodziewałem się jednak atomówki…
Trenerze, nie owijajmy w bawełnę, Tomislav to klasa światowa – zaczął robić sobie grunt agent – widział Pan zresztą, co robił na boisku w wygranym meczu z Ajaccio. Te pięć bramek to w dużej mierze jego zasługa – powiedział, a ja nie miałem specjalnie powodów, by się z nim nie zgadzać. Tomislav czuje się w Paris FC znakomicie, bo to drużyna pełna ambitnych ludzi i mądrze zarządzana – rzucił jeszcze komplemencik, próbując osłabić moją czujność przed atakiem. Nie chcielibyśmy chyba, że w takim momencie nagle poczuł się niedoceniony, prawda? – strzał ostrzegawczy właśnie padł. Dlatego proponujemy podwyżkę pensji, milion złotych na miesiąc, a więc niewielki ułamek tego, co zarabiają podobni gracze w innych klubach z Francji – atomówka zrzucona.
Przez moment miałem wrażenie, że się przesłyszałem, ale wyraz twarzy mojego rozmówcy sugerował, że naprawdę powiedział on milion złotych miesięcznie i jest przekonany o uczciwości tej propozycji. Pięciokrotna podwyżka? – zapytałem, próbując wskazać pierwszy z brzegu dyskusyjny element oferty. Najwyższa pora wyrównać stawki do rynkowych, trenerze. Klub rywalizujący w Lidze Mistrzów nie może dziadować – próbował zażartować agent chorwackiego pomocnika.
Po takiej propozycji powinienem mieć trochę czasu na zastanowienie się, przeanalizowanie potencjalnych zysków i strat każdej z możliwych odpowiedzi. Agent chciał jednak usłyszeć ją tu i teraz, a granie na czas najwyraźniej zamierzał potraktować jako odmowę. Bezczelny gnojek. Może w PSG nawet nie zająknęliby się przy akceptowaniu takiej podwyżki, ale Paris FC dopiero budowało swój budżet – na ten moment wynosił on 200 milionów złotych. 12 baniek z tej puli na jednego zawodnika to było zbyt dużo. Powstałby komin płacowy, koledzy Gomelta zaraz też rzuciliby się po podwyżki, spieprzyłaby się tak skrupulatnie budowana atmosfera. Z drugiej strony nie mogłem w takim momencie sezonu zrobić sobie wroga z lidera środka pola, bo nie miałem dla niego specjalnie alternatyw. Ca schodził powoli ze sceny, Koziello nie grał regularnie z powodów zdrowotnych, D’Arpino nie był typowym rozgrywającym. Zaproponowałem mniejszą podwyżkę, ale udało się zbić początkową ofertę tylko o kilkaset tysięcy złotych. Negocjacje zakończyły się fiaskiem.
Fanta-kurwa-stycznie – zakląłem pod nosem, gdy agent zamknął za sobą drzwi i przestałem słyszeć jego kroki. W takim momencie sezonu nie będę mógł liczyć na walczącego gdzieś w Afryce Khaloui, a do tego pewnie też na strzelającego fochy Gomelta. I weź tu bij się o triumfy na kilku frontach. Pozostało mi zaczekać na reakcje chorwackiego rozgrywającego, a także pokombinować, by może przerzucić ciężar odpowiedzialności na potencjalnych zastępców, przede wszystkim sprowadzonego niedawno Camarę i mającego ogromny potencjał Alexisa Zapatę. Na papierze taka alternatywa nie wyglądała źle.
Czy Gomelt stanie się źródłem kadrowych problemów Paris FC? Jak poradzę sobie z nowymi wyzwaniami? Nie przegap kolejnego odcinka – informacje i ciekawostki na temat Football Managera znajdziesz na profilach społecznościowych Gralingradu – na Facebooku/Twitterze/YouTube.