Figment 2 #3-ost: Wewnętrzny głos

Figment 2 blog

Dusty specjalizował się w eliminowaniu koszmarów. Był odwagą, na której w trudnych sytuacjach mógł polegać wystraszony umysł. Kiedy trzeba było, sięgał po swój wierny, drewniany miecz i ruszał pokonać każdego przeciwnika, który próbował zakłócać porządek. Tym razem jednak nie samą siłą i wolą walki musiał się wykazać.

Detektyw Dusty

Odkąd trafił do Kompasu Moralnego, miał wrażenie, że coś nieustannie próbuje go przekonać do innego podejścia. Trzymająca się blisko Piper też to sugerowała, nagradzając kompana pochwałami za okazaną troskę przy przygniecionej Opinii czy pokonany sprytem Labirynt Etyki. Teraz z kolei, na Rynku Pryncypiów, Dusty musiał odwiesić swój miecz na plecy i wziąć do ręki notatnik oraz długopis. Tego wymagało śledztwo w sprawie napaści na Opinię o sprawiedliwości. Początkowo chciał wymusić zeznania od napotykanych Opinii siłą, ale towarzyszka nakłoniła go do spróbowania innego podejścia.

Ktokolwiek to zrobił, ukrył się, by uniknąć konsekwencji. Dusty zabrał się do pracy. W okolicach rynku mieszkało kilka Opinii, z których każda mogła być poszukiwanym sprawcą. W pierwszej kolejności należało ustalić narzędzie i porę ataku. Guz na głowie Opinii o sprawiedliwości wyraźnie wskazywał, że uderzono ją czym tępym. Spacer po okolicy przyniósł kilka znalezisk, wśród których uwagę zwróciły między innymi zabrudzona łopata, szklana buława i metalowy spodek. Rozmowa z mieszkanką pobliskiego domu zasugerowała, że do zdarzenia doszło nad ranem. Śledztwo nabrało tempa, a Dusty odnalazł się w nowej roli, przepytując Opinie i łącząc kropki.

Każda napotkana mieszkanka rynku miała coś ciekawego do powiedzenia. Niektóre dzieliły się spostrzeżeniami bez związku ze sprawą, inne od razu zdradzały alibi. Dusty czasami musiał zmienić w totemie nastawienie umysłu, by zyskać potrzebne odpowiedzi, ale z każdą rozmową i wskazówką przybliżał się do celu, uzupełniając notatnik.

Pułapka w świetle reflektorów

Mając już wiele zapisanych i zaznaczonych informacji, wrzucił go do racjonalizatora przypominającego duży totem z obracającymi się twarzami. Uzyskał potrzebne potwierdzenie. To stęskniona za łomotaniem Opinia o Pracy dopuściła się bezpardonowego ataku na jedną z sąsiadek. Zdesperowana próbowała jeszcze uciekać, ale po krótkiej zabawie w kotka i myszkę trafiła do klatki, gdzie miała zastanowić się nad swoimi poczynaniami pod czujnym okiem wracającej do pełni sił Opinii o sprawiedliwości.

Dusty zdobył kolejny kamień i przy okazji doszedł do wniosku, że może Błazna wcale nie musi pokonać jak wielu wcześniejszych koszmarów. Piper przez chwilę cieszyła się, słysząc zmianę nastawienia kompana, ale potem przyszło rozczarowanie. Okazało się, że odważny wojownik całe skomplikowane śledztwo sprowadził do najprostszej konkluzji. Nieproszonego gościa zamierzał pojmać i zamknąć w klatce.

Kompas moralny uniósł się znowu w górę, kiedy umieścili kamień u podstawy. Droga do Błazna stanęła otworem. Przez cały ten czas żartowniś nie próżnował. Szykował duże przyjęcie, jakby zamierzał szaloną zabawą zmusić umysł do znaczących zmian. Dusty szybko zaczął wcielać swój nowy pomysł w życie. Wykorzystał przygotowaną scenę, by zastawić pułapkę. W centralnym punkcie przestronnego pomieszczenia zawiesił wysoko klatkę, którą planował opuścić w odpowiednim momencie na niczego nie spodziewającego się przeciwnika.

Odwaga ucieka

Pozostało mu tylko przekonująco odegrać rolę skruszonego wojownika, który zrozumiał swój błąd i wyciągał pokojową dłoń. Piper nie uważała, że robią dobrze. Intuicja podpowiadała jej wręcz, że Błazen nie jest zwykłym koszmarem, jakich wcześniej Dusty pokonał już tak wiele. Próbowała nakłonić kompana, by po prostu z nim porozmawiał i spróbował bezkonfliktowo rozwiązać całą sprawę. Przyjaciel jednak nie słuchał. Był zbyt zajęty realizacją planu, który w jego oczach urastał do rangi geniuszu.

Błazen połknął haczyk i uwierzył w przygotowaną niespodziankę. Był dziecinnie łatwowierny, co sprawiało, że Piper czuła się z tym wszystkim jeszcze gorzej. Dusty zaprowadził go na scenę, zaprosił na sam środek, a potem pociągnął dźwignię i z impetem opuścił klatkę. Uradowany zwycięstwem, nie zauważył, że zamknięcie za kratami obudziło w Błaźnie traumatyczne wspomnienia. Nie tylko wydostał się, ale urósł do ogromnych rozmiarów. Gniew napędzał go i sprawiał, że zupełnie poddał się woli zniszczenia.

Dusty był odważny, ale wiedział też, kiedy należy salwować się ucieczką. To był właśnie taki moment. Popędzany przez Piper rzucił się do biegu, unikając popleczników Błazna, rozbijając barykady i lawirując wąskimi przesmykami. Rozwścieczony przeciwnik deptał mu po piętach i kiedy już miał go pochwycić, mały wojownik odnalazł szczelinę w skale, do której wsunął się, znikając mu z oczu.

Co znaczy odwaga

Uciekł. Może ocalał, ale był zdruzgotany. Jego z pozoru perfekcyjny plan nie wypalił, a na domiar złego przyniósł więcej złego niż dobrego. Dusty stracił wiarę, że zdoła pokonać Błazna. Czuł, że trafił w końcu na przeszkodę, której nie jest w stanie przejść. Pogrążony w smutku, pozbawiony energii do działania, przystanął, a później upadł na kolana. Otaczająca go ciemność symbolicznie podkreślała jego porażkę.

Piper nigdy się nie poddawała. Cokolwiek by się nie działo i jakkolwiek zła by nie była sytuacja, zawsze starała się wyciągnąć z niej coś pozytywnego. Odnaleźć to małe światełko, które pozwoli wierzyć w pomyślne zakończenie historii. Tak było też i tym razem. Odfrunęła od Dusty’ego, by w pojedynkę stawić czoła ciemnościom, których przecież tak bardzo się bała. Podążała wzdłuż dziwnego, nieruchomego węża aż dotarła do jaśniejącego punktu na szczycie góry. Kiedy go dotknęła, obudziła coś w rodzaju nasionka światłości. Z niego od razu wykiełkowały inne.

Świetlista ścieżka zaczęła rozpościerać się pod nią. Rosła i wydłużała się, a dzięki temu wszystko wokół odzyskiwało też ukryty do tej pory pod zasłoną nocy blask. Piper poleciała po pogrążonego w zamyśleniu Dusty’ego. Nakłoniła go, by podążył za nią i towarzyszył jej w marszu po świetlistym szlaku. Powoli powłóczył nogami, jakby nie miał w sobie krzty siły i chęci do podjęcia walki. Skrzydlata przyjaciółka rozumiała, że odważny wojownik potrzebuje teraz jej wsparcia. Kiedy zapytał, jak zdołała przedrzeć się samotnie przez mrok, którego tak bardzo się obawiała, odpowiedziała mu jego własnymi słowami. „Zawsze jest coś, co będzie nas przerażać. Być odważnym oznacza nie pozwolić tym strachom nas zatrzymać”.

Utracony kontakt

Dusty odzyskał nieco rezonu. Wkrótce dwójka dotarła do dziwnej windy z dużym czerwonym przyciskiem. Wjechali na górę, wiedzeni po równo ciekawością i nadzieją na znalezienie jakiejkolwiek pomocy. Na górze natrafili na czyiś dom. Zagracony, brudny i nijak nie nadający się do życia. Dusty i Piper potrzebowali chwili, by zrozumieć, że należał do Błazna. To tu mieszkał i stąd komunikował się z umysłem, nim ich kontakt został zerwany. Łącząca ich linia i więź przerwały się, przygniecione przez pracę, rodzicielstwo i obowiązki domowe. W miejsce rozrywek, które sprawiały obu przyjemność, pojawiły się mop, kalkulator czy butelka z mlekiem. Symbole utraconej wolności i zepchniętej na daleki plan zabawy.

Wszystko to zmotywowało Błazna do podjęcia działania. Nie był koszmarem. Był częścią umysłu, która długo cierpiała i w końcu postanowiła coś z tym zrobić. Dusty dostrzegł błąd, który popełnił. Chciał go naprawić, dlatego zaproponował Piper, że posprząta i przywróci dom Błazna do dawnego stanu. Skrzydlata kompanka z radością zadeklarowała swoją pomoc.

Kiedy budynek był już gotowy do zamieszkania, nadeszła pora, by odnaleźć jego właściciela. Dusty zamierzał zrobić to, co właściwe. Mógł pomóc zarówno Błaznowi, jak też umysłowi. Wcześniejsza porażka pokazała mu, że domniemany przeciwnik miał w rzeczywistości przynajmniej trochę racji. Otrzymany za uprzątnięcie domu czwarty kamień przywrócił kompas do pełni funkcjonalności. Błazen w tym czasie zdążył zrealizować kolejną część swojego planu.

Taneczny pojedynek

Zmotywowany, by przemówić umysłowi do rozumu, Błazen znalazł drogę do wnętrza kompasu. Zamierzał zrobić tam przyjęcie, które przejdzie do historii. Dusty i Piper popędzili długą ścieżką złożoną ze schodków na dół, by znaleźć go, nim będzie za późno. Niezrozumiały przez nikogo wesołek nie ucieszył się z przybycia nieproszonych gości. Nie był już może rozgniewany, jak wcześniej. Za to zdecydowanie obrażony. Nie zamierzał słuchać czy poświęcać uwagi istotom, które chciały go uwięzić. Dusty i Piper zmarnowali swoją szansę. Ku zaskoczeniu skrzydlatej optymistki jej kompan niespodziewanie odłożył swój sprawdzony w bojach drewniany miecz i zaczął się rozciągać. Naprawdę zamierzał dołączyć do zabawy i trochę potańczyć.

Błazen był zaskoczony. Spoglądał nieufnie w stronę swojego przeciwnika. Nie zamierzał jednak poddać się zabawie. Zrzucił lampę oświetlającą fragment sceny, na której rytmicznie ruszał się Dusty. Dawniej pewnie bohater zareagowałby na to z gniewem. Teraz ze zrozumieniem zabrał się do pracy, by naprawić urządzenie. Jak tylko to zrobił, wrócił do tańca, chwaląc Błazna za jego ruchy na parkiecie.

Dla osób postronnych mogłoby to wyglądać na bitwę. Stojący na podwyższeniu w centrum Błazen rozsyłał wokół siebie poruszające się po okręgu kolorowe kule, pędzące w poprzek rakiety i zrzucał bomby, jakby chciał powstrzymać Dusty’ego. Zaprawiony w bojach wojownik unikał większości i czekał tylko na moment, by odpowiedzieć krótkim pokazem swoich umiejętności tanecznych. Dla nich dwóch to była impreza, której umysł nie widział od dawna.

Powrót do domu

W końcu zdyszany Błazen usiadł i poprosił o przerwę oparty o podest. Zabawa zmęczyła nawet jego, weterana zabawy i istotę czerpiącą energię z szalonych przyjęć. Nawet on musiał przyznać, że w tej rywalizacji przegrał z Dustym. Heros stanowczo zaprzeczył. – To ty wygrałeś – odparł z uśmiechem. A potem zaproponował, by razem wrócili do jego domu. Oczy wesołka zaświeciły się, a on sam nie mógł uwierzyć, że to prawda.

Błazen mógł wrócić do dawno opuszczonego miejsca. Nie to było jednak najważniejsze. Odzyskał też bezpośredni kontakt z umysłem, który jakiś czas temu zdawało mu się, że bezpowrotnie utracił. Mógł swobodnie podrzucać, jak to miał kiedyś w zwyczaju, szalone pomysły do realizacji. Mógł znów przypominać, że nie można żyć samą pracą.

Coś w tym jest, prawda?

KONIEC

Figment 2 to kontynuacja gry logiczno-zręcznościowej od studia Bedtime Digital Games, która ponownie przenosi nas do niezwykle malowniczego świata umysłu. Wcielając się w rolę Dusty’ego musimy stawić czoła kolejnym koszmarom, które zagrażają ustalonemu porządkowi, co oznacza dla nas podróż pełną pięknych widoków, wpadających w ucho piosenek i ciekawych wyzwań. Dokąd prowadzi kontynuacja sympatycznej przygody? Zapraszam na opowiadanie z gry Figment 2!

Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, X-ie, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli doceniasz moje starania w takiej formie gier relacjonowania – postaw mi kawę, która pozwoli odkrywać i opisywać następne intrygujące indyki! Dziękuję z góry!  

<—- Drugi odcinek opowieści z gry Figment 2

<— Sprawdź opowiadanie z gry Figment 1

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.