Anthem #4: Ocalali znów razem
Klęska w Sercu Furii miała wiele konsekwencji. Od tych dotyczących upadku miasta Freemark, przez postrzeganie wszystkich freelancerów, aż po wpływ na relacje łączące poszczególnych pilotów. Tamtego dnia bohater zdołał ocalić swojego dowódcę, ale nie przyniosło mu to ukojenia. Haluk, na oczach którego zginęli towarzysze, nie wykazał wdzięczności za ten gest odwagi. W krótkim czasie drogi obu rozeszły się. Wydawało się, że na zawsze.
Dawni znajomi
Freelancer nie zapomniał o istnieniu dawnych towarzyszy broni. Naznaczona przeszłość nie pozwalała o sobie zapomnieć, a po niespodziewanej propozycji Tassyn wróciła z nową siłą. Pojawienie się sił Dominium niemalże u bram fortu oznaczało, że planują coś dużego. Agencja szpiegowska Corvus, do której należała kobieta, zbadała temat i wpadła na niepokojące informacje. Sugerowały najgorszy możliwy scenariusz. Monitor miał rzekomo uzyskać wiedzę i możliwości, by ujarzmić Cenotaf. Za moment cały świat mógł być na każde jego skinienie.
Ktoś musiał wrócić do Serca Furii. Zakończyć kataklizm. Uciszyć artefakt, który wymknął się spod kontroli. Tassyn była dobrze przygotowana na rozmowę, której tłem stał się popularny bar. Kiedy pilot i jego zaufany cyfrant wykazali sceptycyzm, zasugerowała zaangażowanie kogoś, kto nigdy nie odpuścił badania Serca Furii. Haluk i Faye. Dwa nazwiska padły w eter, ale nie zaskoczyło to bohatera. Spodziewał się, że prędzej czy później wrócą w takim kontekście. Tyle wystarczyło, by przekonać go do przyjęcia propozycji udziału w misji noszącej znamiona samobójczej.
Dawni kompani, jak się okazało, nawiązali współpracę z przemytnikami, a konkretnie grupą kierowaną przez osobliwą księżniczkę Zhim. Kobieta sama zaczęła się tak tytułować, co z miejsca sugerowało jej megalomanię i rozchwianie mogące zwiastować kłopoty. Freelancer nie mógł zjawić się w jej włościach ot tak. Jak słusznie zauważył Owen, niezbędny był trybut. Dar odpowiedni dla księżniczki i zdolny zaspokoić jej apetyt na skarby.
Przyjęcie księżniczki Zhim
Nim więc odmalowany na biało, z żółto-niebieskimi detalami, javelin wyruszył we wskazane miejsce, bohater musiał jeszcze pozyskać trochę cennych przedmiotów. A to oznaczało potyczki ze szramami, banitami i jak zawsze nieprzyjazną fauną Bastionu. Coś, do czego powoli zaczynał przywykać i z czym, dzięki coraz lepszemu wyposażeniu, dobrze sobie już radził.
Zadania nie ułatwiał mu cyfrant, który postanowił tym razem opuścić bezpieczne schronienie fortu i dołączyć do swojego pilota w kryjówce przemytników. Radiowe komunikaty z jednej strony sugerowały, że sprytnie sobie radzi z kolejnymi wyzwaniami. Z drugiej nie dawały otuchy, bo wyraźnie balansował na granicy pojmania i wpadnięcia w spore tarapaty.
Pilot odetchnął, kiedy w końcu dotarł we wskazane miejsce i zobaczył znajomą twarz. Owen, wykazując się tym razem rozsądkiem, trzymał się na uboczu czegoś, co przypominało przyjęcie. Bohater postanowił rozejrzeć się w poszukiwaniu dawnych partnerów, co by nie przedłużać ryzykownego pobytu. Szybko dostrzegł Haluka i Faye przy stole gospodyni. Dopinali umowę. Jego widok ucieszył cyfrantkę i wyraźnie poddenerwował drugiego pilota. Księżniczka tymczasem nawet ucieszyła się z dodatkowej widowni, bo zaplanowała mały pokaz. Dla potwierdzenia umowy przygotowała wyjątkowy poczęstunek dla swojego nowego partnera biznesowego. Kolec jadowy skorpiona wyglądał przerażająco, a informacja Faye, że będzie zapewne mocno palił przełyk w niczym nie pomagała. Haluk odważnie chwycił go w rękę i ugryzł. Przeżuwając, groźnie pomrukiwał, starając się zachować spokój.
W gorącej wodzie kąpany
Kiedy podołał wyzwaniu, uradowana Zhim ogłosiła, że była to zaledwie przystawka. Kolejne danie wyglądało nie tylko gorzej, ale też groźniej. Haluk starał się uratować przed koniecznością konsumpcji, ale księżniczka była stanowcza i nie dawała się podejść. I wtedy bohater zaskoczył wszystkich, rzucając, że to jego przysmak i zabierając go z talerza. Cokolwiek mogło się dalej wydarzyć, zostało przerwane przez atak sił Dominium. Oddziały Monitora nie próżnowały w poszukiwaniu artefaktów potrzebnych liderowi.
Freelancer przedostał się do swojego kombinezonu bojowego, przebiegając przez całe pomieszczenie w akompaniamencie pocisków i okrzyków pierwszych ranionych. Mając mechaniczną zbroję i broń poczuł się znacznie pewniej. Dominium przeliczyło się, atakując przemytników, którzy potrafili walczyć o swoje. Wspierani przez freelancera, szybko zaczęli pozbywać się napastników. Wtedy jednak pojawił się problem.
Owen od dawna wypytywał o możliwość sprawdzenia się w javelinie. Rozpoczął szkolenie na pilota, ale jego charakter i brak cierpliwości w końcu zwyciężyły nad rozsądkiem. W chwili zagrożenia nie kalkulował i przywdział metaliczny kombinezon znaleziony na pokładzie transportera Haluka. Przez chwilę radził sobie nawet nieźle, ale doświadczone w boju oddziały Dominium szybko znalazły na niego sposób. Zepchnięty do defensywy, spanikował i stracił kontrolę nad javelinem. Stał się łatwym celem.
Jednorazowa współpraca
Freelancer doleciał na miejsce w ostatnim momencie. Precyzyjnie posłana rakieta rozbiła napastników, a lecący za nią granat wyeliminował zaskoczoną resztę. Pozostałych przy życiu posłał do piachu celnymi seriami karabinu. Owen był cały i zdrowy. Dla jego towarzysza, który niejeden raz stracił już kogoś ze swojego najbliższego otoczenia, było to ważniejsze niż reprymendy. Sam Owen, choć starał się bagatelizować całą sytuację i obracać ją w żart, najadł się wystarczająco wiele strachu. To powinno na pewien czas ukrócić jego zapędy.
W pamiętającym doskonale wydarzenia w Sercu Furii transporterze, Haluk bez ogródek obwieścił kompanowi, że wchodzi w jednorazową współpracę. Nie zamierzał bratać się z człowiekiem, przez którego od wielu miesięcy źle sypia. Faye przyjmowała napiętą atmosferę pomiędzy mężczyznami z charakterystyczną dla siebie rezerwą. W głębi duszy cieszyło ją, że ocalali z tamtej tragedii znowu są razem. Mniej spokojny był za to Owen, który czuł się zagrożony obecnością innej, dużo bardziej doświadczonej i być może też lepiej wyszkolonej cyfrantki.
Po powrocie do Fortu Tarsis freelancer sprawił sobie zasłużony prezent. Jego dokonania i zdobycze wystarczyły, by powiększyć asortyment kombinezonów bojowych o drugiego javelina. Był zadowolony z mobilności posiadanego modelu, więc jako najrozsądniejsze urozmaicenie wybrał kolosa. Masywną, wyposażoną w centralnie umieszczony silnik zbroję, która dzięki nieporównywalnie wyższej wytrzymałości i tarczy, mogła utrzymywać pozycję przez długi czas. Szramy i jednostki Dominium pokazały mu już, że takie atuty będą zapewne niedługo bardzo przydatne…
—
Anthem to trzecioosobowa gra akcji i jednocześnie gra-usługa, która powstawała w ogromnych bólach w studiu BioWare. Zapowiadane wyłączenie serwerów na początku 2026 roku zachęciło mnie, by rzucić okiem na projekt nazywany przez wielu „porażką”. Jak się prezentuje z perspektywy osoby, która głównie ogrywa tytuły dla pojedynczego gracza? Co ma do zaoferowania w warstwie gameplayowej i fabularnej? O tym wszystkim opowiem w swoich relacjach z Anthem. Tylko w Gralingradzie!




