Headhunter #6: Królowa Serc

Headhunter PS2 Blog

Brudna stołówka, w której doskonale czuły się karaluchy, ucichła wraz z ostatnim wystrzelonym przez Angelę pociskiem. Kolejny pokład opustoszał. Przypominała śmierć, która przywędrowała na Królową Serc, by zabrać ze sobą wszystkich napotkanych marynarzy. Ktokolwiek chciał ją powstrzymać w drodze do uwolnienia Jacka, ginął.

Bombowe wejście

Choć była uzbrojona tylko w pistolet, to wykorzystując element zaskoczenia i naturalną zwinność, była w stanie pokonać w pojedynkach strzeleckich nawet lepiej wyposażonych przeciwników. Na nic zdały się dzierżone przez nich w dłoniach strzelby i karabiny. Stern zbliżała się do Wade’a, co potwierdzał lokalizator. Na dodatek odkrywała kolejne szczegóły dotyczące statku i współpracy ACN z Syndykatem. Nawet kapitan tej łajby miał pewne obawy co do słuszności transportu takiego ładunku. Najważniejszą wskazówką dla niej okazał się jednak przepis na mały materiał wybuchowy, który powstawał po zmieszaniu trzech chemikaliów i wystawieniu mikstury na kontakt z powietrzem. Zbierała je mimowolnie, a kiedy odnalazła wreszcie Wade’a w celi, postanowiła wykorzystać do zbudowania bomby niszczącej niezbyt wytrzymałą ścianę pomiędzy jedną z kajut, a pomieszczeniem z zamkniętym najemnikiem.

Jack odzyskał wolność, ale oboje byli dalecy od świętowania. Znajdowali się na wrogim terenie, a w ich stronę zmierzał helikopter ACN, który miał odebrać cennego jeńca. Angela zamierzała wykorzystać dostępne na statku technologie, by rozszyfrować nagranie z Fulcim i odkryć jego tożsamość. Z kolei Wade czuł się w obowiązku odnaleźć Greywolfa, któremu zawdzięczał życie i którego zaciągnął na pokład kontenerowca.

Ładownia pełna organów

Kobieta wyruszyła na mostek, a wracający do gry Jack skierował swoje kroki ku ładowni. Kontenerowiec był szczelnie wypełniony hermetycznie zapakowanymi organami, które upchnięto na paletach. Skala transportu robiła wrażenie i przypominała Wade’owi o kierunku, który obrał świat. Pieniądze, niegdyś będące fundamentem ekonomii i życia jednostki czy całych społeczeństw, teraz zostały zepchnięte na dalszy plan przez cenniejszy towar. Angela nie znalazła Greywolfa, przeszukując górne pokłady. Oznaczało to, że musi być gdzieś tutaj, co wcale nie napawało byłego funkcjonariusza ACN spokojem.

W ładowni kręciło się kilku strażników. Ustawione w regularnych odstępach palety dawały Wade’owi znakomitą szansę, by zaskoczyć patrolujących i wyeliminować ich bez większego ryzyka. Strzelba znów okazywała się zaufanym i sprawdzonym wyborem. Musiał jednak zachować dużą ostrożność, bo równie dobrze sam mógł łatwo dać się zajść za plecy. Przedostał się na drugą stronę, ale nie znalazł śladu kompana, z którym przypłynął na Królową Serc. Chcąc dotrzeć dalej, potrzebował dostać się za drzwi zamknięte kartą i zabezpieczeniem biometrycznym dopraszającym się głosu kapitana.

Zamrożone obawy kapitana

Jedno z innych wejść prowadziło do chłodni, w której najwyraźniej przetrzymywane były organy jeszcze w organicznych opakowaniach, przed sekcjami zwłok. Za pomocą panelu kontrolnego mógł otworzyć kilka z nich, by sprawdzić zawartość. Wcześniej uporządkował tylko za pomocą ramienia dźwigu jeden z nieustawionych jeszcze bloków chłodniczych. Tu też musiał uważać, bo mechanizm kontrolny wymagał wejścia po drabince na górę, a schodząc mógł łatwo wpaść na członka załogi, który chętnie pozbyłby się podanego na tacy intruza.

Kiedy otworzył jedną z chłodni i zobaczył nabite na haki zwłoki kapitana, nie był specjalnie zaskoczony. Angela zdążyła mu wspomnieć o zapiskach w dzienniku mężczyzny, w których dzielił się wątpliwościami co do charakteru działań prowadzonych przez Fulciego. Chyba w końcu postanowił swoje obawy wyartykułować przełożonym, co nie spotkało się z ich uznaniem. Niechlujni zabójcy zamknęli ciało razem z mundurem i zawartością wszystkich kieszeni, w tym też z kartą, której akurat szukał Wade.

Głos kapitana miał już przy sobie, zapisany na dyktafonie przekazanym przez Stern. Szczelnie zamknięte pomieszczenie ze specjalnym ładunkiem stanęło otworem. W środku zastał dwóch kolejnych strażników, którzy pilnowali wejścia do oszklonej sekcji, najwyraźniej z towarem o szczególnym znaczeniu. Kiedy wszedł do środka, napotkał jeszcze jednego pracownika. Ten, w przeciwieństwie do swoich kolegów, wykazał się rozsądkiem i potulnie odłożył broń.

Martwy kompan

Jack skorzystał z okazji, by zdobyć trochę informacji. Ochroniarz nie miał zbyt szczegółowej wiedzy, ale podzielił się plotkami od kierowców jeżdżących do siedziby Biotech. Ich zdaniem w środku działo się coś podejrzanego. Poczynając do wirusa, który zabił wielu pracowników magazynu, po eksperyment, którego efektem miała być jakaś przypominająca człowieka istota.

– Brzmi jak straszna historia przed snem. Śpij dobrze – powiedział Wade przed pozbawieniem mężczyzny przytomności celnym kopniakiem w plecy.

Chwilę później w jednej ze szklanych tub dostrzegł znajomą twarz. Martwy Greywolf pływał w płynie, który miał zakonserwować ciało i przygotować do eksperymentów lub wycięcia organów. Śmierć dopadła go, choć zażarcie walczył o swoje życie. Wade nie miał czasu na rozmyślania nad kruchością życia. Zbyt wiele było teraz do stracenia, więc obrócił się i wybiegł odnaleźć Fulciego, który podobno też był na pokładzie Królowej Serc.

Zabrana karta dostępu doprowadziła go do windy, którą wyjechał na górny pokład. Przy lądowisku dla helikopterów czekał otyły mężczyzna ubrany w szykowny garnitur i siedzący na wózku inwalidzkim.

Nie do końca don

– Fulci? – zapytał niepewnie Jack.

– Hahaha, sądzisz, że to ja jestem donem? – odparł nieznajomy.

– Jeśli nie nazywasz się Fulci, to kim jesteś?

– Jestem lojalnym pracownikiem Syndykatu. Zarządzam wszystkim, co związane z przemytem. Czegokolwiek sobie zażyczą, załatwiam to.

– To gdzie jest Fulci?

– A gdzie spodziewałbyś się znaleźć najważniejszą osobę na statku? Poszukaj na mostku kapitańskim.

Jack błyskawicznie skojarzył, że przecież tam udała się też Angela. Był gotów popędzić jej z pomocą, ale usłyszał dźwięk silników helikoptera, który szybko zbliżał się do kontenerowca. Maszyna należąca do ACN zawisła przez moment nad nimi, a potem serią z karabinu pozbawiła życia niespodziewającego się niczego członka Syndykatu. Chwilę później przefrunęła na drugą stronę i zatrzymała się nad platformą na podwyższeniu. Otworzyły się drzwi i z wnętrza pojazdu wyskoczył dobrze znany najemnikowi umięśniony zbir z bandaną przesłaniającą twarz. Ramirez.

Runda 2 z kowbojem

– Zaskoczony, dupo-łowco? Nikt nie trzyma Ramireza w klatce! Mam trochę wysoko postawionych przyjaciół – zakomunikował triumfalnym głosem, zajmując pozycję przy wielkim karabinie pokładowym do odstraszania piratów.

–  A ja naiwnie myślałem, że będziemy sobie razem spędzać czas w AquaDome. Odkąd to fruwasz liniami ACN? – odparł z przekąsem Wade.

– Odkąd pewien sprytny człowiek z ACN zawarł umowę z Syndykatem. Po co ciągle walczyć, skoro ACN potrzebuje Biotech, Biotech potrzebuje organów, a Syndykat może je dostarczyć?

– Wygodnie.

– No jasne. Jedyny problem był z tym grubasem, bo chciał przekręcić obie strony i ugrać coś dla siebie.

– Więc wysłali „psychokowboja”, by się z nim uporał.

– O nie, dupo-łowco. Ja przyleciałem tu dla ciebie.

Pojedynek na kontenerowcu

Wade nie był w zbyt komfortowej sytuacji. Kilka pojedynczych palet ze skrzyniami stanowiło skromną barierę, która miała uchronić go przed pociskami karabinu. Potężna broń w kilka chwil zdołałaby podziurawić i zatopić nawet solidną łajbę. Na domiar złego w oczy świeciły mu cztery potężne reflektory, przez które nie widział zupełnie swojego celu. Oślepiony i przyparty do muru, musiał szybko coś wymyślić.

Sięgnął do kieszeni po łuskę pocisku i rzucił ją za jedną ze stojących obok skrzyń. Na ile zdołał poznać Ramireza, na tyle wiedział, że błyski geniuszu przeplata z momentami dziecięcej naiwności. Wierząc, że połknął ten mało przekonujący haczyk, wychylił się i posłał kilka celnych pocisków w jedną z lamp. Reflektor zgasł przy akompaniamencie tłuczonego szkła. Wade zaczął dostrzegać sylwetkę swojego oponenta.

Powtórzył ten zabieg kolejne razy, a Ramirez za każdym razem dał się podobnie wyprowadzić w pole. Oddany zabójca Syndykatu nie czekał jednak tylko na ruchy po drugiej stronie i też próbował zaskoczyć Jacka. Sięgnął po granaty. Wyrzucane w stronę ukrywającego się byłego funkcjonariusza, niszczyły skromne bariery, które miał do dyspozycji. Wymuszały na nim odsłonięcie się. Tylko dobrej zręczności Jack zawdzięczał fakt, że był w stanie uciec przed kulami wypluwanymi z wielką siłą w jego kierunku.

Ostatnie strzały na statku

Ostatnia lampa zgasła tuż przed tym, jak Ramirez zniszczył zawartości jedynej blokującej mu jeszcze widok palety na pokładzie. Miał Wade’a na widelcu, ale z jakiś względów nie wykorzystał karabinu. Postawił na wyrzucane jeden za drugim granaty, jakby miał wielką ochotę zobaczyć ciało przeciwnika rozrywane na strzępy. Jack był jednak czujny i szybki. Wystarczająco szybki, by co najwyżej dać się na krótką chwilę ogłuszyć, a potem znów przycelować i posłać kilka celnych pocisków w ciało Ramireza. Nie minęła minuta i było już po wszystkim. Wielkie ciało zbira zwaliło się na karabin i bezwładnie na nim zawisło.

Jack odetchnął z ulgą i otarł dłonią pot z czoła. To był trudny pojedynek. Nie miał jednak czasu odpocząć, bo po chwili za jego plecami wyrósł śmigłowiec gotowy przemielić go na papkę serią z karabinu pokładowego. Choć mięśnie paliły, biegł co sił przez pokład ku mostkowi kapitańskiemu, gdzie czekała Angela, a być może również Fulci…

Headhunter to opracowana przez Amuze na początku XXI wieku gra akcji, w której mieszają się wątki sensacyjne i science-fiction. Produkcja zadebiutowała na Dreamcaście, by po roku trafić również na PlayStation 2. Co oferuje i czy po dwóch dekadach nadal potrafi wciągnąć gracza w historię Jacka Wade’a oraz dystopijnego świata przyszłości? Zapraszam na relację w formie opowiadania!

Podoba Ci się moja twórczość i ten blog? Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Jeśli doceniasz moją twórczość, postaw mi kawę, która pomoże mi ustać na nogach na ringu podczas kolejnych wrestlingowych batalii! Dzięki z góry!

<— Poprzedni odcinek historii Jacka Wade’a z gry Headhunter

Następny odcinek historii z Headhuntera —->

<— Pierwszy odcinek opowieści z gry Headhunter

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.