This War of Mine #1: Katia, Bruno i Pavle

This War of Mine

Spacerowiczów szukających chwili wytchnienia pośród zieleni traw i szumiących drzew miejskich parków zastąpili uzbrojeni, zamaskowani ludzie w mundurach z karabinami w dłoniach. Chodniki i ulice wypełniły puste łuski pocisków spadające szybciej niż liście z koron dębów i klonów. Kiedy niebo zaszywały chmury i zaczynał padać deszcz, strużki wody biegnące do odpływów zaczęły przybierać nieprzyjemnie brunatną barwę. Na wybuch wojny nikt nie zdołał się przygotować. Mieszkańcy metropolii do końca nie wierzyli, że za moment walki będą toczyć się wokół nich, niszcząc dobytki i zabierając bliskich, przyjaciół czy znajomych.

Walka o przetrwanie w Pogoren

W kilka dni całe dzielnice zamieniły się w ruinę. Armia zepchnęła rebeliantów i zamknęła w liczącym kilka kilometrów kwadratowych sektorze. Wyznaczono granice, których pilnowały pojazdy opancerzone, snajperzy i poddenerwowani żołnierze trzymający palce blisko spustów swoich broni. Z każdą upływającą godziną pogłębiała się przepaść pomiędzy ludźmi żyjącymi na zewnątrz, wciąż mającymi dostęp do wielu zasobów, a nieszczęśnikami uwięzionymi w środku. Spętani kajdanami wojny, postawieni pod ścianą, szybko zaczęli poddawać się pierwotnym instynktom. Rozpoczęła się bezlitosna walka o przetrwanie, w której niewielu zamierzało przejmować się losem bliźnich.

Trzypiętrowa rezydencja jeszcze parę miesięcy wcześniej musiała robić wrażenie na każdym, kto się z nią zetknął. Teraz była cieniem dawnej świetności. Pociski, granaty i bomby wyrwały dziury w ścianach i dachu. Popękane szkło i połamane deski zasłoniły ułożone z pietyzmem podłogi. W środku ze swobodą hulał wiatr, zaglądając w każdy zakamarek i co rusz wzniecając w górę gryzący kurz i pył.

Dla Katii, Pavla i Bruno był to dom, którego poszukiwali wcześniej długimi dniami. Schronienie, gdzie mogli przynajmniej częściowo poczuć się bezpiecznie. Własne miejsce w tym piekle wojny. Żadne z nich nie znało się wcześniej. Prowadzili odmienne życia, mieli różne zainteresowania i kariery. Bywali w innych miejscach i mieli własne grupy znajomych. Wojna wywróciła ich codzienność do góry nogami, a los wkrótce pchnął ku sobie. I tak cała trójka nawiązała sojusz, spisując go wymianą porozumiewawczych spojrzeń. Stali się dla siebie oparciem i namiastką rodziny, z którą teraz musieli i mogli razem stawiać czoła kolejnym przeciwnościom.

This War of Mine historia

Wojenna lista priorytetów

Wydawało się, że ich spotkanie było przeznaczeniem. Jakby los chciał zadbać, że przetrwają wojnę i wyjdą cało z trwającego koszmaru. Bruno był znakomitym kucharzem, który nawet z resztek produktów nadających się do spożycia potrafił stworzyć strawę, która zapewni energię i podbuduje nastroje. Katia zawsze potrafiła znaleźć nić porozumienia z nieznajomymi, by dobić targu, który zapewni grupie potrzebne zasoby. Pavle, jako były piłkarz, był szybki i sprawny, więc doskonale nadawał się do nocnych wypraw w poszukiwaniu surowców, pożywienia czy medykamentów.

Nie mieli nic, ale mogli stworzyć wszystko. Wiedzieli, że ich nowy dom to na razie pusty szkielet i szybko zaczęli pracować nad zapewnieniem sobie niezbędnych do życia przedmiotów. Przeszukali gruzowiska i cudem ominięte przez grasujące po mieście bandy meble, by zebrać trochę drewna, metalu i części.

Podczas wojny lista priorytetów nijak nie przypomina tej, którą człowiek spisuje w trakcie pokoju. Trójka przyjaciół zbudowała więc najpierw łóżko, maszynę do filtracji wody, prymitywną kuchenkę, ale też skonstruowana mały nóż, by mieć cokolwiek do obrony swoich włości.

Radość z tych małych sukcesów wypełniła domostwo w pierwszych dniach, ale wkrótce, pomimo czynionych postępów, nastroje znacznie się pogorszyły. Życie w ciągłym strachu, czy w nocy do drzwi nie zapuka grupa morderców, czy kolejna bomba nie wleci akurat przez dach i nie zabije ich we śnie, odbierało siły. A tych brakowało z każdym porankiem i wieczorem coraz bardziej, bo niewystarczające porcje żywności sprawiały, że Bruno, Katia i Pavle byli głodni i wycieńczeni.

Jedzenie na wagę złota

Bruno noce spędzał na straży, uważnie nasłuchując odgłosów z zewnątrz i zaciskając dłoń na rękojeści noża. Pavle i Katia wymieniali się tymczasem w charakterze poszukiwaczy, którzy wyruszali w miasto, by zdobyć nowe zapasy. Często wracali z pełnymi plecakami, obładowani surowcami i produktami. Jeden raz Pavle wrócił z niemal pustymi rękami, kiedy podczas próby wejścia do supermarketu napotkał uzbrojony gang i musiał szybko uciekać.

Każdego dnia cała trójka wyczekiwała na dźwięk pukania do drzwi. Liczyli, że znów pojawi się jeden z handlarzy, proponując wymianę towarów. Ci ludzie ryzykowali życiem i nikt do końca nie wiedział, czy robią to z poczucia misji i troski, czy tylko chcą ubić złoty interes w trudnych czasach. Zmęczeni, wyczerpani i bardzo głodni, przyjaciele oddawali znalezione zioła, medykamenty, naboje i biżuterię, byle tylko zdobyć trochę jedzenia i zasobów potrzebnych do dalszego rozwijania schronienia.

Było ciężko, ale wierzyli, że sobie poradzą. Nie chcieli obciążać swoim ciężarem innych, więc coraz rzadziej ze sobą rozmawiali i trzymali się na uboczu, próbując samodzielnie radzić sobie ze stresem, głodem nikotynowym czy rosnącym poczuciem beznadziei.

Agresja

Docierające z radia informacje nie przynosiły ukojenia. Nie miały w zasadzie żadnej wartości. Spiker informował o walkach na froncie, o deficycie kawy, o rosnącej liczbie napaści na cywilów ze strony uzbrojonych gangów. Jego oschłe relacje szybko stały się poranną rutyną, która nic nie wnosi do życia mieszkańców domostwa. Wiedzieli, że walki będą jeszcze trwały tygodniami, a oni nie mogą czuć się bezpieczni.

Minęło dopiero jedenaście dni, a już przymierali głodem. Otępiał ich zmysły i odbierał chęć działania. Najgorszy był fakt, że wzmagał też frustrację i nerwowość. Mający tylko siebie towarzysze niedoli coraz częściej patrzyli w swoją stronę z niechęcią i doszukiwali się oznak zdrady lub egoizmu. Kiedy Katia wyruszyła w nocy na poszukiwania, pozostający na straży Bruno i Pavle pokłócili się i wdali w bójkę. Masywniejszy kucharz wpadł w szał i zaczął okładać kompana pięściami. Dopiero po chwili przyszło opamiętanie. Nabił mu kilka siniaków, ale psychiczne obrażenia po obu stronach były dużo poważniejsze. Kiedy Katia wróciła, nie poznała obu mężczyzn. Ich wzrok był pusty, a skóra niemal przezroczysta.

Następnego ranka Katia parokrotnie słyszała, jak zdruzgotany Pavle mówi sam do siebie, próbując zrozumieć motywy działania Bruna. Drugi z mężczyzn tymczasem w milczeniu wpatrywał się w ścianę, przesiadując w zniszczonej kuchni. Chciałaby pomóc obu, ale nie potrafiła żadnemu. Bała się, że tylko pogorszy sytuację.

This War of Mine blog

Krótka chwila radości

W tej trudnej chwili rozległo się kolejne pukanie do drzwi. Katia, choć wycieńczona po nocnym marszu, szybko dobiegła do nich i chwyciła klamkę. Widok owiniętego chustą tragarza z wypchanym plecakiem był najszczęśliwszym, jaki mogła sobie w tym momencie przypomnieć.

Nie kalkulowała. Wiedziała, że sytuacja jest bardzo trudna, wręcz kryzysowa. W zamian za jedzenie i surowce oddała ostatni złoty łańcuszek, sporo cukru i ziół, a także amunicji. Nic nie miało w tym momencie dla niej takiej wartości jak porcje mięsa oraz deski i przedmioty potrzebne przy stole, gdzie majsterkowali.

Wszyscy byli tak samo głodni, ale wiedząc, że mają po jednej porcji dla każdego dogadali się, by pierwszy zjadł Pavle, którego tej nocy czekała kolejna wyprawa na miasto. Na jego potrawę zużyli filtr i resztki wody, by był w stanie dźwignąć plecak, a w sytuacji zagrożenia uciec. Były piłkarz pierwszy raz w swoim życiu płakał przy posiłku. Jego twarz wykręcał grymas żalu i radości, symbolizując targające mężczyzną emocje.

Dzień przyniósł chwilę radości, noc odebrała im wszystko. Uzbrojeni napastnicy wdarli się do domu, ranili Bruno i ukradli zapasy. Zniknęło jedzenie, na które Katia wydała wszystko, co mieli jeszcze cennego.

Obietnica i prośba

Pavle wrócił z pełnym plecakiem, ale nie znalazł nic do jedzenia. Widząc złamanych psychicznie kompanów, którzy zostali pozbawieni nadziei, rzucił się do stolika i zaczął zbijać pułapkę na gryzonie. Z wściekłością przybijał gwoździe do kawałków drewna. Razem to wymyślili, wpatrując się w kolejne przebiegające po podłodze piwnicy szczury. Bruno obiecał, że przyrządzi je tak, że nie odróżnią ich od kurczaka. A teraz klęczał na posadzce w kuchni, trzymając ręką przesiąknięty krwią materiał i pustym wzrokiem patrzył w ścianę. Mamrotał coś pod nosem, z każdą chwilą coraz słabszy.

Katia nie mogła znieść tego widoku. Przeleżała kilka godzin w łóżku, patrząc w ścianę i bojąc się choćby drgnąć. Na nic innego nie miała siły. Choć było to umiarkowanie ciepłe jesienne popołudnie, trzęsło ją z zimna. Oddałaby wszystko za cokolwiek do zjedzenia. Słyszała, jak za jej plecami Pavle rozstawia klatkę. Podszedł do łóżka, położył rękę na jej ramieniu, aż się wzdrygnęła, i przyrzekł, że dadzą radę.

– Będziesz nam potrzebna, Katio. Nie rezygnuj – poprosił, wkładając wszystkie siły, by głos nie zdradził, że sam jest u kresu sił.

Pożegnanie kompana

Przyrzekł sobie, że tej nocy zdobędzie bandaże i jedzenie. Choćby miał stawić czoła bandytom i członkom armii, zdobędzie wszystko, czego potrzebują jego przyjaciele. Wyruszył do zbombardowanego szpitala, gdzie podobno nadal świadczono pomoc. Obawiał się, że i tam spotka ludzi, którzy są już gotowi na wszystko. Jak wtedy w kościele, kiedy z ukrycia usłyszał zbira próbującego wytłumaczyć samemu sobie, że zamordowanie proboszcza było niezbędne.

Pavle swój cel zrealizował połowicznie. Nie zdobył bandaży i medykamentów, bo tych nawet w szpitalu brakowało, a nie chciał okradać lekarzy walczących o życia niewinnych. Wrócił za to z porcją mięsa, którą chciał oddać któremuś z przyjaciół.

Przekroczył próg i powitała go cisza. Chwilę później usłyszał powolne kroki na schodach. Na parter weszła z piwnicy Katia. Odwróciła się w jego stronę i nie patrząc mu w oczy wypowiedziała słowa, które przeszyły jego serce.

– Bruno nie żyje.

Kucharz usnął snem wiecznym. Rany okazały się zbyt poważne, a organizm zbyt słaby.

Katia skierowała swoje kroki do kuchni i zamknęła ze sobą drzwi. Pavle osunął się na kolana.

– Zawiodłem – powiedział sam do siebie i głośno załkał.

Niemoc

Żadne z pozostałej przy życiu dwójki nie odważyło się zejść na dół i pożegnać Bruna, którego lodowate ciało spoczywało na łóżku z wygniecionym materacem. Nie odezwali się do siebie słowem przez kolejne godziny. Słońce przebiegło po nieboskłonie i ukryło się za horyzontem. Przyszła kolejna noc, ale tym razem nikt z mieszkańców domostwa nie wyruszał już po zasoby. Słysząc głosy na zewnątrz, Pavle podjął decyzję, że zostawi wszystko i ucieknie z miasta. Nie zamierzał dłużej próbować walczyć. Chciał po prostu znaleźć się jak najdalej stąd.

Zginął następnego dnia od kul wystrzelonych przez patrol rebeliantów. Katia zmarła w nocy. Głód i złamana psychika odebrały jej chęć życia i siłę do dalszej walki.

Piętnastego dnia domostwo w południowej części miasta znów było puste. A wokół trwała wojna, nie dając nikomu chwili wytchnienia.  

This War of Mine to coś więcej niż kolejna gra o przetrwaniu. To doświadczenie, które pokazuje, jak dramatyczna jest sytuacja cywili, którzy znajdą się w centrum działań zbrojnych. To brutalny i szczery obraz wojny oczami zwykłych ludzi. Tytuł trudny, wymagający i poważny. O tym, jak wyglądają opowiadane w nim historie, postaram się powiedzieć w formie relacji publikowanych na blogu.

Lubisz to, co tworzę w Gralingradzie? Obserwuj więc profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Jeśli przyjemnie czytało Ci się tę opowieść – postaw mi kawę, żebym mógł zarwać kolejną nockę na przygotowywanie nowych tekstów.

Przeczytaj inną historię z This War of Mine —>

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.