Moja kariera w PES2017 #46: Rozgrzani do czerwoności
CF Madrid wita w swoich skromnych progach przestraszony Bayern. Potem próbuje przygotować się do finału Pucharu Włoch. Chievo rozgrzewa mistrza do czerwoności. Zapraszam na 46. odcinek kariery w PES 2017.
7 maja
Bayern na wieści o zdemolowaniu wicelidera tabeli Serie A 5:0 mógł zareagować tylko w jeden sposób. Przyjechał na Stadio America z bagażem dwóch goli z pierwszego meczu, a tymczasem w pierwszej połowy murował bramkę, jakby sam miał zaliczkę. Niemcy byli tak uważni i ostrożni, by nie dać się rozgromić, że momentami to aż śmiesznie wyglądało. Dla rozpędzonego CF Madrid nawet zasłonięty za podwójną gardą gość z Bawarii nie stanowił specjalnego kłopotu. Tym razem to grający w pierwszym składzie Eggestein otworzył wynik, pakując się praktycznie z piłką do bramki po zamieszaniu w polu karnym przy rzucie rożnym. Dzieła zniszczenia dopełnił, potwierdzając gigantyczne pokłady talentu w mojej kadrze, Kerżakow.
Tak dysponowany zespół, jak CF Madrid, normalnie byłby zdecydowanym faworytem każdego meczu. Na szczęście Chelsea postarała się w drugim półfinale Ligi Mistrzów, by na decydujące spotkanie prestiżowych rozgrywek, wszyscy mogli czekać z wypiekami na twarzy. The Blues rozbili Ajax, wjeżdżając do finału. Zanosiło się na spektakularne widowisko. Los chciał tak, że spotkać się w tym jednym z ostatnich meczów mojej kariery będę mógł z legendą, wielkim piłkarzem, z którym przed laty tworzyłem piękne historie w ISS Pro Evolution i Pro Evolution Soccer 3 – Andrijem Szewczenko.
11 maja
Mając już Scudetto w kieszeni, nie było potrzeby, by spinać się na ostatnie ligowe potyczki w tym sezonie. Wiedziałem, że od moich zawodników będę musiał jeszcze wymagać maksymalnej koncentracji w dniu dwóch pucharowych finałów, wiec na mecze o pietruszkę nie zamierzałem ich specjalnie cisnąć. Liczyłem, że sami pokażą ambicję, a i po prostu spróbują wyśrubować prywatne rekordy. Pierwszym materiałem do testów była ekipa Chievo.
Miał być spacerek i rozgrzewka przed batalią z Juventusem w Coppa Italia, a skończyło się na waleniu z wściekłości pięścią o murawę, wysoko latającymi przekleństwami i wzajemnym oskarżaniem się o schrzanienie akcji. CF Madrid przerwało swoją świetną serię, przegrywając z rywalem z Werony 0:1. Stieber ostemplował słupek i poprzeczkę, Pulisić trzykrotnie posłał futbolówkę tuż obok prawego słupka, Kerżakow też zaliczył ze dwa minimalnie niecelne uderzenia. Rywale tymczasem przeprowadzili jedną składną akcję, którą mocnym plasowanym uderzeniem z dystansu, przy samym słupku, zakończył Inglese. Wyglądało to tak, jakby ktoś z góry przyjął, że ten mecz mamy przegrać. Oby był to ostatni raz, gdy ta niewidzialna siła robi sobie z nas żarty.
13 maja
Dzień przed spotkaniem z Juventusem zacząłem się nawet cieszyć, że przytrafił się nam ten mecz z Chievo. Moi zawodnicy na treningu wprost kipieli ze złości i odliczali godziny do finału, by udowodnić, że potrafią strzelać gole i wygrywać. Ależ byli nabuzowani. Teraz tylko musiałem wybrać jedenastu, którzy tej energii mieli w sobie najwięcej.
14 maja
Juventus w tym sezonie w Serie A od nas odstawał, ale nie zamierzałem w ogóle zwracać na to uwagi. Obawiałem się tego finału, bo wiedziałem, że Stara Dama jest cwana i doświadczona. Z Higuainem i Dybalą w ataku należała do grona zespołów, których pod żadnym pozorem nie wolno lekceważyć.
Zaczęliśmy mocno, atakując wysokim pressingiem i szybko rozgrywając piłkę. Widać było, że piłkarze chcą to za wszelką cenę wygrać, a gola potrzebują bardziej niż ryba wody. Pojawił się jednak nowy problem. Broniący dostępu do bramki Juventusu Neto pokazał przy pierwszych interwencjach, że ma dobry dzień i jest solidnie przygotowany. To mogło zwiastować kłopoty. Wtedy jednak zdarzyło się to. Poszła standardowa akcja prawym skrzydłem, po której piłka została mocno dograna po ziemi na 7 metr. Dopadł do niej Eggestein i uderzył z pierwszej piłki. Prosto w Neto, ale na takiej niewdzięcznej wysokości, że futbolówka przeleciała pod rękami golkipera, a jednocześnie między jego nogami. To był gol, który obciążał konto Neto. I w tym momencie strażnik Juventusu się posypał.
Szybko to wykorzystaliśmy. Balde Keita dostał prezent od obrońców i zrykoszetowaną piłkę posłał delikatnie do siatki na 2:0. Juventus spróbował przejść do ofensywy, ale grał zbyt schematycznie. W pewnym momencie porzucił tez plany taktyczne, co tylko ułatwiło mi zadanie. Poszedł trzeci celny cios. Honorowy gol Bonucciego w 94 minucie nie znaczył już nic. CF Madrid potwierdziło swoją dominację na Półwyspie Apenińskim. Teraz jeszcze tylko Europa.
Zostały dwa spotkania, w tym jedno kluczowe w Champions League. Nie przegap wielkiego finału mojej kariery w PES 2017! Obserwuj profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube, a jeśli podobają Ci się moje relacje, wesprzyj mnie na Patronite.