Moja kariera w FM 2016 #3: Bagno

bagnoNie wiem jak moi pracodawcy to zrobili, ale przez minione kilka tygodni nikt mnie nie szukał i nie próbował się ze mną skontaktować. Zacząłem obawiać się o zdrowie paru znajomych, z prezesem Sakamoto z Sabadell na czele. Nieciekawa sytuacja zmusiła mnie do grania zgodnie z narzuconymi regułami gry. Pracowałem więc w Pena Sports, jakby to był początek mojej przygody w Lillehammer. Tym razem jednak miałem dużo lepsze rozeznanie w rynku i większe doświadczenie, więc i sytuacja klubu poprawiała się szybciej.

Prezes miał powody do zadowolenia, bo korzystając ze swoich kontaktów i wiedzy zdołałem przyciągnąć do Pena Sports całkiem niezłych piłkarzy. Sumienie gryzło mnie przy tym cholernie, bo bałem się, że każdego z tych chłopaków wciągam w bagno, z którego już nigdy się nie wydostaną. Moje życie też jednak było na szali, więc musiałem ryzykować. W Hiszpanii zameldowali się wychowankowie takich zespołów, jak Real Madryt, SSC Napoli czy Juventus, którym giganci futbolu z różnych przyczyn podziękowali.

Przypadek? Nie w Pena Sports FC.

Przypadek? Nie w Pena Sports FC.

Moje obawy co do przyszłości i zdrowia podopiecznych urosły do jeszcze większych rozmiarów, gdy pewnego dnia asystent zakomunikował mi o „wypadku” na treningu bramkarza Guillermo Munariza. Złamana ręka podczas ćwiczeń ze sztangą? Jak on to zrobił?! – kołatało się w myślach. Zdecydowałem się zbadać nieco temat, ale fizjoterapeuta szybko odradził mi kontynuowanie prywatnego śledztwa. Wziął mnie na bok i korzystając z dobrej okazji nakreślił całą sytuację. Uraz golkipera miał związek z transferem Richiego Paza, którego zakontraktowałem. Podobnież jego przybycie nie spodobało się Munarizowi, który poszedł z tym do prezesa. Temu z kolei wyraźnie nie spodobało się roszczeniowe podejście pracownika i słowa krytyki pod moim adresem, więc polecił Arturo dać mu nauczkę. Bolesną nauczkę.

Szansenamistrza

Łatwo nie będzie. Muszę solidnie wzmocnić kadrę, by uniknąć spadku. I przy okazji uratować życie.

Nie ma żartów, zimny pot na plecach czułem jeszcze przez kilka minut po rozmowie z fizjoterapeutą. A co jeśli nie spełnię oczekiwań prezesa lub dowiem się za dużo o rzeczach, o których wiedzieć nie powinienem? Zakopią mnie na pustyni i nikt nie znajdzie ciała przez dobre kilka lat. Przyszłość wcale nie malowała się w różowych kolorach.

Na szczęście na razie atmosfera w drużynie i wyniki mnie broniły. Okres przygotowawczy zaczęliśmy rewelacyjnie, notując trzy kolejne zwycięstwa z rywalami o podobnym potencjale. Może jednak uda się sprawnie obronić przed spadkiem? Futbolowy świat wciągał jak bagno i łapałem się nawet na tym, że przestawałem myśleć o swojej skomplikowanej sytuacji i kryminalnym portfolio pracodawców. Sparingi

Po kilku tygodniach miałem już doskonałe rozeznanie w rzeczywistości piłkarskiej trzeciej ligi hiszpańskiej…

<——- Poprzedni odcinek Następny odcinek ——>

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. realfan333 pisze:

    Bardzo miło czyta się twoje blogi.Staram się je czytać dość często by polepszyć swój warsztat pisarski.Podziwiam za ten blog 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.