Moja kariera w FM 2016 #10: Żółta gorączka

Żółta GorączkaPlan był prosty. Awansować do Primera Division, wypełnić stadion i ściągnąć reklamodawców, którzy będą płacić fortunę za rozmieszczone wokół murawy billboardy czy miejsce na koszulkach Pena Sports FC. Ja miałem go tylko zrealizować. Szybko i sprawnie.

Wielu trenerów miało już nad swoją głową wiszący topór podczas pracy. W takim Palermo, w którym rządzi i dzieli prezes Zamparini, nigdy nie wiesz, kiedy zaczniesz swój ostatni dzień w pracy. Żaden szkoleniowiec nie miał jednak chyba takiej sytuacji jak ja. Nade mną topór czy jakiekolwiek inne ostre narzędzie wisiało nie tylko w przenośni. Po kiepskim początku sezonu zrobiło się więc nerwowo i nieprzyjemnie.

Na szczęście w październiku machina zaskoczyła. Nowe nabytki zgrały się z dotychczasowymi gwiazdami Pena Sports FC, a taktyka zaczęła funkcjonować, więc wyniki diametralnie się poprawiły. 6:0 z rezerwami Sportingu Gijon na wyjeździe wprawiło kibiców i prezesa w ekstazę, a mnie uratowało skórę. Najbardziej wdzięczny mogłem być swojemu triu ofensywnemu – snajperowi Luizinho oraz skrzydłowym Giordano i Navarro, którzy ciągnęli ten wózek. Ostatni z nich zanotował szczególny progres, bo już w październiku poprawił swoje osiągnięcia z całego poprzedniego sezonu. Wielkie rzeczy miały jednak dopiero nadejść.

Sporting vs Pena Sport

Dla takich meczów warto prowadzić karierę. Demolka nad rezerwami Sportingu, w których jednak można znaleźć kilka talentów.

W jakichś nie do końca wiadomych dla mnie okolicznościach Pena Sports FC kontynuowała swoją przygodę w Pucharze Króla. Po wyeliminowaniu dwóch teoretycznie łatwiejszych rywali w trzeciej rundzie los rzucił nas naprzeciw wysoko notowanego oponenta z naszej ligi, UD Logrones. Już sam udział w rozgrywkach na tym etapie był spełnieniem oczekiwań prezesa, ale chyba nikt nie zakładał, że moja jedenastka awansuje dalej. A tymczasem po wywalczonym w trudach 0:0 na wyjeździe i zwycięskiej serii rzutów karnych Pena Sports znalazła się w gronie trzydziestu dwóch najlepszych ekip z Hiszpanii.

Puchar z Logrones

Żelazne nerwy moich piłkarzy nawet mnie trochę zaskoczyły.

Prezes miał dziką satysfakcję, szykując się na wyjazd na losowanie kolejnych rund do siedziby federacji. Nie musiał jechać na miejsce, ale wyraźnie mu na tym zależało. Mnie o zdanie nawet nie pytał, po prostu uznał, że jego obecność wystarczy. Ubrany w drogi garnitur zapakował się z Arturo do swojego białego BMW i pojechał do Madrytu. W drodze jeszcze do mnie zadzwonił, by rzucić – wiesz Brucevsky, mam marzenie – oświadczył – chciałbym zobaczyć na San Francisco wielki hiszpański klub. Przeczytać w prasie zapowiedź meczu z udziałem Pena Sports – dodał. Popłynął. Czułem, że w ostatniej chwili wyhamował i powstrzymał się przed roztoczeniem wizji wywiadu w Forbesie i miejsca na okładce dziennika Marca. Jego życzenie się spełniło. Wylosowano nam Villarreal CF…

Pena vs Villarreal

To będzie ciekawy sprawdzian, choć zdaję sobie sprawę, że nawet remis jest poza naszym zasięgiem.

<——- Poprzedni odcinek  Następny odcinek ——>

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.