Moja kariera w FM 2016 #41: Doktor Jung i Mr Ba
Współczynnik Paris FC wyglądał słabo. Jako debiutant w europejskich pucharach nie mogliśmy przecież spodziewać się niczego więcej. Problem w tym, że trzecie miejsce w Ligue 1 zmuszało nas do występu w barażach o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Mojej jedenastce szykował się więc wielki test umiejętności, bo wśród potencjalnych przeciwników był m.in. Manchester United. Jeśli przedstawiciel UEFA wylosuje nam złą kulkę, to prawdopodobnie będziemy musieli w sezonie 2020/2021 zadowolić się tylko rozgrywkami Ligi Europy. To nie byłoby złe rozwiązanie, dobra szansa na ugranie dodatkowych funduszy, punktów do rankingu i zdobycie większej reputacji. Nie miałem jednak na razie informacji, jak na taki scenariusz zareagowałby zarząd, który do tej pory dość głośno cieszył się z wizji usłyszenia hymnu Champions League na Stade Chariety.
Nim jednak miały nadejść sierpniowe batalie, czekał nas okres przygotowawczy i sporo pracy podczas okienka transferowego. Właściciele też nie próżnowali i podpisali nową współpracę partnerską – naszym nowym klubem filialnym zostało Caen. Dobre miejsce do ogrywania się dla młodych talentów. Na razie jednak odpowiednich graczy dla drugoligowca u siebie nie miałem – ci lepsi byli mi potrzebni w Paris FC, słabszych musiałem odesłać do ADO Den Haag czy trzecioligowej jedenastki z Francji, gdzie mieli szanse na regularną grę.
Porządki w kadrze zacząłem robić już od 1 lipca, szykując zespół na nadchodzącą walkę na kilku frontach. Równo z początkiem miesiąca w składzie zjawili się wyciągnięci wcześniej na zasadzie prawa Bosmana golkiper Simone Festa z SS Lazio, który dobrze wypadł na wypożyczeniu i ma ogromny potencjał oraz niedoceniany w Lyonie środkowy pomocnik Maxime D’arpino. Z rezerw przesunąłem też do pierwszej drużyny zdolnych środkowych obrońców Le Permantiera i Elliego Blanca. Zamierzałem dać im trochę szans ze słabszymi przeciwnikami. Szybko znalazłem też kupca na Legaza. Napastnik poszedł po kosztach, za nieco ponad 500 000 euro, więc w teorii nieco bardziej zadowoleni z tej umowy mogli być włodarze Teneryfy.
Jego transfer zbiegł się w czasie z telefonem od mojej dawnej znajomej, agentki Edyty. Obrotna Polka od lat pracowała we Francji, dbając o interesy zawodników z drugiej i trzeciej ligi. Mieliśmy okazję kilkukrotnie negocjować za czasów mojej kadencji w Chateauroux. Teraz doszły ją słuchy o problemach Paris FC z napastnikami i postanowiła z tego skrzętnie skorzystać. Jeśli szukasz dobrego snajpera o sporym potencjale, ale jednocześnie już choć trochę ogranego, to mam dla ciebie idealnego kandydata – zadeklarowała przez telefon. Znałem ją dobrze i wiedziałem, że po tylu latach znajomości nie zawracałaby mi głowy jakimś beztalenciem.
Wkrótce na testach zjawił się zachwalany przez nią Andrew Jung, który miniony sezon spędził w Le Havre. 22-latek rzeczywiście miał sporo atutów, które mogą się przydać Paris FC. Mierzący 195 centymetrów wzrostu, silny snajper stanowił doskonałą alternatywę dla mającego inne atrybuty Muratovicia. Do tego miał w ręku własny kontrakt, więc klub mógłby zaoszczędzić na kosztach transferu. Odejście Legaza tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, żeby dać Jungowi szansę. Muratović potrzebował konkurencji, presji, by grać na najwyższym poziomie. W samym Willianie Jose takowego rywala widzieć nie musiał, bo on jednak częściej występował jako ofensywny pomocnik.
Dwóch snajperów to trochę mało w zespole, którego czeka walka w lidze o najwyższe cele i rywalizacja w trzech pucharach. Musiałem znaleźć kogoś jeszcze. Asystent nadal usilnie przekonywał mnie, by spróbować raz jeszcze wyciągnąć od Bologni młodego Ba. Kameruńczyk zrobił na nim w minionych miesiącach kolosalne wrażenie. Jego dziewięć goli nie zostało przeze mnie zignorowane, ale Włosi sprytnie to rozegrali i zażądali za niego aż 14 milionów euro. O wiele za dużo, jak na taki nieoszlifowany diament. Wysłałem do nich zapytanie o kolejny rok wypożyczenia. Kręcili nosem i nie byli specjalnie za tym pomysłem, więc rzuciłem jeszcze, że zawsze mogę go kupić, ale za rozsądne pieniądze. 5 mln euro do ręki i 3 mln jako bonusy, jeśli będzie się dobrze spisywał i regularnie grał – odpowiedź była zaskakująco atrakcyjna…
Na kogo trafi Paris FC w eliminacjach Ligi Mistrzów? Kto jeszcze wzmocni kadrę Brucevsky’ego? Nie możesz przegapić kolejnego odcinka – informacje o nim pojawią się na Facebooku i Twitterze.