Moja kariera w FM 2016 #20: Zderzenie niepozornych liderów
10 października 2017 roku po raz setny od momentu powrotu do zawodu poprowadziłem zespół w meczu o stawkę. Paris FC dokonywało cudów w lidze, więc wszyscy byli przekonani, że i teraz dopisze sobie pewnie trzy punkty. Jak to jednak w przypadku takich jubileuszy bywa, potyczka zakończyła się, niespodziewanie, tylko remisem.
Mogłem być lekko rozczarowany, ale nie miałem zamiaru tego w żaden sposób sygnalizować swoim podopiecznym. Grali w ogólnym rozrachunku zdecydowanie zbyt dobrze, by za jedno potknięcie rugać ich i krytykować. Zresztą już kilka dni później zrehabilitowali się i zdemolowali Nancy aż 4:0. Paryż miał nowego, kolejnego już w tym sezonie, bohatera, Aristote’a Ndongalę, który zaliczył hat-tricka. Dopiero po kilku kolejkach dałem mu szansę na lewym skrzydle, kosztem wciąż nie potrafiącego odnaleźć się po kontuzji Grange’a (największego rozczarowania kadry na ten moment) i solidnego Foglii. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę i sprawiła, że Paris FC miało w tym momencie dwóch cholernie trudnych do zatrzymania skrzydłowych. Hicham Khaloua na prawej stronie boiska od początku sezonu zachwycał i regularnie pakował futbolówkę do siatki, stając się jednym z najjaśniejszych punktów nie tylko mojej jedenastki, ale i całej Ligue 2. Mogłem tylko modlić się, by w Almerii tego nie zauważyli i zapomnieli mu zaproponować nową umowę. Wyrwać za darmo, na zasadzie Prawa Bosmana, taki talent byłoby gigantycznym sukcesem.
Innym herosem Paryża w tych pierwszych tygodniach sezonu był bez wątpienia Antonis Petropoulos. Piłkarski wędrowniczek trafił do nas na zasadzie wypożyczenia z Livorno i mało kto wierzył, że zdoła czymkolwiek zaskoczyć. Eksperci wróżyli mu bezbarwne wejścia z ławki, a tymczasem on szybko znalazł zrozumienie ze skrzydłowymi i zacząć w mojej taktyce nie tylko precyzyjnie wykańczać akcje z kilku metrów, ale też samemu tworzyć sytuacje przed polem karnym. Osiem goli w pięciu występach mówiło samo za siebie.
Nawet faworyzowane Rennes nie mogło znaleźć sposobu na taką siłę i różnorodność możliwości. Sen z powiek mogła mi spędzać w tej sytuacji tylko równie dobra dyspozycja US Orleans, które akurat w tym sezonie postanowiło wystrzelić i śrubować genialne wyniki. W 15. kolejce obie te rewelacje rozgrywek w końcu stanęły naprzeciw siebie. Największy test czekał moją linię obrony, która musiała znaleźć sposób na motor napędowy rywali, wypożyczonego z Lyonu Corneta.
Pojedynek nie znalazł rozstrzygnięcia, a dziennikarze znowu zanotowali wpadkę, awizując konfrontację zawodników, którzy ostatecznie odegrali drugoplanowe role. Paris FC na prowadzenie wysunął Petropoulos, a stan rywalizacji wyrównał po zmianie stron Habbas – obaj przyćmili Khalouę i Corneta. Status quo na szczycie został więc zachowany. Wciąż zajmowaliśmy fotel lidera, ale główny rywal nadal dyszał nam prosto w kark…
Podoba Ci się moja kariera w Football Manager 2016? Daj temu wyraz w komentarzach lub poprzez polubienie strony Gralingradu na Facebooku lub Twitterze! A jeśli chcesz samemu pobawić się w menadżerkę – FM2016 znajdziesz tutaj.