Moja kariera w FM 2016 #18: Wymarsz Paryżan
Dobrze wyglądająca kadra, a do tego odpowiednie zaplecze infrastrukturalne i finansowe. W Paris FC znalazłem wszystko co potrzebne, by ruszyć z kopyta na podbój piłkarskiej Europy. Skończyłem z mozolnym rozwijaniem kolejnego klubu krok po kroku. Chciałem doprowadzić do derbów stolicy Francji w Ligue 1 najszybciej jak to tylko możliwe. Rozpoczął się wymarsz Paryżan ku sukcesom.
Poczułem się pewnie we Francji, choć miałem za sobą ledwie kilka tygodni pracy nad Sekwaną i do tego parę niezłych rezultatów w sparingach. To były jednak zupełnie inne realia pracy od tych znanych z Pena Sport FC. Profesjonalizm, ambicja podopiecznych i zaplecze pozwalały wierzyć, że oczekiwane przez zarząd miejsce w środku stawki będzie tylko nisko zawieszoną poprzeczką. Chciałem zwycięstw i pogromów, a piłkarze szybko podłapali moje nastawienie i zapalili się do wizji gry w najwyższej lidze Francji.
Ligowy kalendarz nie był pobłażliwy i z miejsca rzucił Paris FC na głęboką wodę. Sochaux to przecież uznana marka, która dopiero niedawno pożegnała się z Ligue 1. Na Stade Chariety mój zespół miał więc przed sobą pierwszy test, który zweryfikuje założenia i plany. Do boju posłałem jedenastkę doświadczoną, wymieszany dotychczasowy skład z kilkoma nowymi nabytkami. Nakreśliłem jej jasny cel. Mamy to wygrać, panowie – rzuciłem na odprawie – to jest okrążenie formujące, okazja na wysłanie sygnału w świat, że tutaj w Paryżu rośnie nowa siła i nikt, powtarzam nikt nie ma prawa przyjeżdżać na ten stadion pewien choćby punktu. Chciałem chłopaków naładować energią i udało mnie się to znakomicie. Nabuzowani obrońcy przez dziewięćdziesiąt minut nie odstępowali rywali na krok, często boleśnie próbując przekonać ich do porzucenia marzeń o zdobyciu gola. Skrzydłowi tymczasem robili wszystko, by zabiegać oponentów, a doświadczony Fauvergue wszystkiemu przyglądał się z okolic pola karnego z szelmowskim uśmiechem i nogą gotową władować potrzebnego gola. Udało mu się to. Wraz z Tiago Escorzą poprowadził Paris FC do pierwszego ligowego zwycięstwa w tym sezonie.
Dobry start Brucevsky – pogratulował mi później prezes. Nie Paris FC przyciągnęło jednak uwagę mediów w ten weekend. To zrobiło US Orleans z moim starym znajomym Kevinem Dupuisem, z którym przed laty współpracowałem w Chateauroux, w ataku, autorem hat-tricka w starciu z Auxerre. Dobrze się składało, zbyt duże zainteresowanie prasy w tym momencie tylko by mnie i moich zawodników dekoncentrowało.
Uniknąć uwagi jednak już parę tygodni później nie było sposób, wszak Paris FC było liderem ligi z trzema zwycięstwami na koncie i miało na koncie efektowny triumf 3:0 w Pucharze Ligi nad Gazalec Ajaccio. Taktyka sprawdzała się fantastycznie, a nowe nabytki wyróżniały się na tle konkurentów. Del Fabro szybko zyskał szacunek kolegów i stał się liderem defensywy, a na skrzydłach Foglia i Khaloua popisywali się rewelacyjną techniką i umiejętnością kreowania akcji oraz strzelania bramek. Ekipa mającej prawa do transmisji rozgrywek telewizji, choć miała gościć w stolicy sporadycznie, stawała się regularnym gościem na Stade Chariety…
Podoba Ci się moja kariera w Football Manager 2016? Daj temu wyraz w komentarzach lub poprzez polubienie strony Gralingradu na Facebooku lub Twitterze! A jeśli chcesz samemu pobawić się w menadżerkę – FM2016 znajdziesz tutaj.