Godzilla i dawne crapy
Długo wyczekiwana Godzilla w końcu wylądowała na PlayStation 4. Zgodnie z oczekiwaniami, tytuł szokuje słabą oprawą audiowizualną, nuży schematami i razi kiepsko zaprojektowanym sterowaniem. Słowa krytyki padają zewsząd, a wystawiane przez branżowe media noty oscylują w okolicach czterdziestu procent. Nikt jednak nie jest specjalnie zaskoczony, bo już od kilku miesięcy było wiadomo, że słynny potwór nie doczeka się dobrej produkcji.
Dawno już nie było tak głośno w branżowych mediach o tak słabej produkcji. Sporo się zmieniło na rynku w minionych kilkunastu latach w tej kwestii. Pamiętam przełom XX i XXI wieku i co miesięczne wyczekiwanie na nowe numery miesięcznika Neo Plus. Niemal regularnie redakcja nie tylko opisywała nadchodzące hity i oceniała największe premiery ostatnich tygodni, ale też w krótkich, żołnierskich słowach rozprawiała się z crapami. Tych nie brakowało. W czasach PSX-a graczy kolejnymi marnymi produkcjami katowała choćby firma Midas. Co rusz trafiały się też jakieś zaprojektowane w pośpiechu i bez ładu i składu gry dla dzieci lub skierowane konkretnie do dziewczynek. Crapy były częścią rynku, nieprzyjemnym może, ale obecnym na stałe elementem scenerii świata gier.
Dzisiaj tak nie jest. Może to tylko moje mylne wrażenie, ale te wszystkie słabe produkcje zostały mocno zmarginalizowane. Mało kto o nich mówi lub pisze. Niewiele osób traktuje je poważnie i stara się oceniać i analizować podobnie jak duże i lepsze produkcje. Media branżowe skupiają się na tym, co warte jest uwagi i co powinno interesować graczy, a jeśli już ktoś decyduje się zająć crapami to robi to w ramach prześmiewczego cyklu. I nagle w tej rzeczywistości pojawia się Godzilla. Gra niedopracowana i bezwstydnie marnująca potencjał licencji. I mówi się o niej, poświęca jej czas, tak jak przed laty robiło się to z crapami, gdy gier wychodziło mniej.
Dzieło wydane przez Bandai Namco to jednak, na szczęście, tylko wyjątek. Dzisiaj tytułów jest za dużo i selekcja jest ostrzejsza, by był czas na zajmowanie się tak słabymi produkcjami. Rynek ewoluował i gusta konsumentów się wyrobiły. Idziemy w dobrą stronę.