FIFA Ultimate Team: Kariera Damiana #2
Damian mógł tylko pokręcić z niedowierzaniem głową, gdy arbiter nie odgwizdał faulu po desperackim wślizgu Boatenga. Emenike musiał ulec sile pędu niemieckiego defensora i upaść w polu karnym. Dla sędziego był to jednak atak na piłkę i gra toczyła się dalej.
Na tablicy wyników nadal utrzymywał się remis 1:1. Wynik nie najgorszy. Damian był w stanie zaakceptować punkt ugrany takim składem, z takim przeciwnikiem, na otwarcie kolejnego sezonu FIFA Ultimate Team. Problem w tym, że w 67 minucie padł kolejny gol. Rywale wyszli na prowadzenie, korzystając ze złego ustawienia defensywy. Nawet Neuer nie miał by szans tego obronić – podsumował pod nosem Damian, starając się stłumić złość na swoich piłkarzy.
Chwilę później mogło być nawet gorzej, ale dobre uderzenie Rudy’ego z rzutu wolnego przeszło tuż nad spojeniem bramki. Damian nie mógł dłużej zwlekać i liczyć, że jego zawodnicy sami odwrócą losy meczu. Wezwał do siebie Odidję i przekazał mu nowe instrukcje. Pomocnik miał przesunąć się wyżej, grać zaraz za napastnikami i aktywniej wspierać ich w kolejnych atakach. Nie było czego bronić, więc dużo bardziej ofensywna taktyka wydawała się jedynym słusznym rozwiązaniem.
Trenerski nos nie zawiódł doświadczonego szkoleniowca. W 77 minucie Odidja wysłał ostatnie ostrzeżenie dla rywali – jego mocny strzał z dystansu bramkarz sparował na bok. Chwilę później Emenike nie dał mu już szans. Urwał się obrońcom, wpadł z impetem w pole karne i uderzył mocno na wysokości głowy bramkarza. Ten nie miał nawet jak zareagować. 2:2.
Wszystko wskazywało, że wynik utrzyma się już do końca. Rywale mieli jednak u siebie Comana, kapitana i lidera z prawdziwego zdarzenia. Pomimo osiemdziesięciu minut w nogach, nadal startował do każdej posłanej na wolne pole piłki. W 85 minucie opłaciło się to, bo dopadł do perfekcyjnego podania i na raty pokonał bramkarza ekipy Damiana. To była asysta rodem z finału Ligi Mistrzów, godna największych rozgrywających świata. Coman po prostu nie mógł tego zmarnować.
Damian schodził do szatni zły, ale nie ulegał emocjom. Już analizował co należy zmienić, by uniknąć podobnych porażek. Szybko wskazał najsłabsze ogniwa. Skrzydła były do wymiany. Natychmiastowej. Dostępny budżet nie pozwalał na wiele, więc trener musiał skorzystać ze swoich wyrobionych wcześniej znajomości. Wiedział, że reprezentant Polski na pewno mu nie odmówi…
Chcesz wiedzieć, co wydarzyło się dalej? Subskrybuj kanał PLKD na YouTube i obserwuj profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube!