Gralingrad Blog

Radical Dreamers recenzja 0

Recenzja Radical Dreamers na Switcha

To miała być co najwyżej ciekawostka. Trwające ledwie chwilę spotkanie z tytułem, który położył podwaliny pod ukochanego Chrono Crossa. Spodziewałem się, że z Radical Dreamers spędzę może kilkanaście minut, co by uzupełnić wiedzę o historii gier i znakomitej serii Chrono. Tymczasem okazało się, że przez trzy kolejne wieczory wędrowałem po posiadłości tajemniczego Lynksa w zupełności pochłonięty pieczołowicie wykreowaną atmosferą.

Slime Rancher_blog 0

Slime Rancher #2: Zapracowana ranczerka

Praca ranczerki na dalekich rubieżach potrafi pochłonąć bez reszty. Odkąd przyleciałam na ten skrawek skały, spałam może kilkanaście godzin, a minęło już dobre dwadzieścia dni. Organizm funkcjonuje tu zupełnie inaczej, a liczba obowiązków sprawia, że choć ciało ciągle pracuje, to dusza i umysł bardzo odpoczywają.

Patapon_blog 0

Patapon #7-ost: Ostatnie przeszkody

Królowa Kharma była coraz bardziej zdesperowana. Na nic zdawały się jej knowania. Klęski demonicznych wojowników zasiały ziarno niepewności, czy pakt zawarty z Gorlem był wart tych wszystkich poświęceń. Ukryła się w czeluściach swojej twierdzy, do której dostępu kryły dwie przedziwne bestie. Pupilki królowej zwane Shookle i Shooshookle. Mięsożerne rośliny wykorzystujące swoje długie i giętkie pędy jak ostrza mieczy.

Slime Rancher_blog 0

Slime Rancher #1: Na dalekich rubieżach

I oto jestem na skraju świata, gdzie próżno szukać innego człowieka. Otoczona przez pustkę. Wokół mnie skały, rośliny i dziesiątki żelkowatych istot wytwarzających w naturalny sposób cenne surowce potrzebne na Ziemi. Ja, Beatrix LeBeau, zaczynam właśnie karierę ranczerki, próbując stworzyć miejsce godne mojego poprzednika, Hobsona Twillgersa.

Patapon_blog 0

Patapon #6: Hipokryzja Zigotonów

To musiało być przerażające. Jeszcze kilkanaście dni temu królowa Zigotonów ze znudzeniem odbierała raporty o spokoju na granicy i nieuniknionym końcu Pataponów. Teraz wymieniani w depeszach wrogowie niemal pukali do jej bram, a ona desperacko szukała sposobu, by zapobiec nadchodzącej klęsce.

0

Recenzja Color Guardians na PS Vita

W liczącej ponad 1700 pozycji bibliotece PS Vita znaleźć można szeroki przekrój gatunków. Obok gier o większej skali i budżecie, występuje też całkiem sporo tytułów rodem ze smartfonów, które posiadaczom handhelda Sony miały pozwalać wygodnie umilać sobie wieczory czy podróże. Tych założeń trzyma się też Color Guardians, a więc zręcznościówka czerpiąca garściami z endless runnerów. Czy to coś po co warto sięgnąć? Zapraszam na...

Jak & Daxter The Precursor Legacy 0

Jak & Daxter: The Precursor Legacy #5-ost.

Zsiadając z zoomera na końcu ciemnego tunelu, sądziłem, że za moment serce wyskoczy mi z klatki piersiowej. Przejazd po wąskich rurach, w ciemnych tunelach i nad rwącymi rzekami lawy stanowił ukoronowanie wszystkich naszych dotychczasowych przepraw na antygrawitacyjnym jeździku. Na szczęście to już koniec i więcej nie będę musiał nim podróżować. Chciałem w to wierzyć.

Patapon_blog 0

Patapon #5: Bluźnierca Gong

Nie mam nic przeciwko kultowi jednostki. Byłbym hipokrytą, jeślibym miał, wszak jestem stwórcą tego świata i jedynym bóstwem, które powinny czcić zamieszkujące go istoty. Zdaję sobie też sprawę, że natura nie lubi pustki i mieszkańcy tej planety czasami muszą sobie wybrać też jednostkę bliższą i bardziej namacalną, by móc się nią zachwycać. Małego herosa lub obrońcę, któremu mogą przypisać kilka pozytywnych cech.

Jak & Daxter The Precursor Legacy 0

Jak & Daxter: The Precursor Legacy #4

Wspominam z rozrzewnieniem tamten sielski klimat. Tę przyjemną bryzę i idealne ciepło. Teraz gotuję się, stojąc, bo jesteśmy w chacie czerwonego mędrca, który postanowił zamieszkać w sercu wulkanu. Otacza nas lawa, rozgrzane skały i dźwięk skrzypiących kółek małych wagoników. Samos i jego córka są przerażeni zastanym widokiem, kiedy otwieramy dla nich portal. Trudno się dziwić. Wszędzie wokół walają się książki, zwoje i inne prywatne...

Patapon_blog 0

Patapon #4: Forty do zdobycia

Było w tym coś deprymującego. Na drodze moich małych wyznawców stanęła struktura z kamieni i metalu, którą w przypływie lekkomyślności mógłbym zgruzować zaledwie do fundamentów jednym atakiem. Wracając jednak, obiecałem sobie, że nie będę tak bezpośrednio ingerował w losy żadnej cywilizacji. Patapony musiały poradzić sobie same, wsłuchując się w wybijany im przeze mnie rytm bębnów.